Skórzane rękodzieło prosto z warsztatu na czterech kołach
Który przemierza iberyjskie ziemie
Nerja i Frigiliana – podziemny klejnot Wybrzeża Słońca i gratka dla górołazów czyli kolejny pomysł na krótki wypad z Malagi
02/08/2020 11:17
Andaluzja, góry, hiszpania, jaskinie, Malaga, natura, przewodnik, trekking
Nerja ma do zaoferowania nie tylko przepiękne jaskinie, często nazywane podziemnym rajem, ale również świetne szlaki do wycieczek pieszych. W drodze powrotnej do Malagi sugerujemy odbić kilka kilometrów na północ, żeby nie przeoczyć pięknej, malowniczo położonej, białej wioski. Mowa oczywiście o Frigilianie, która zaspokoi potrzeby najbardziej wymagających miłośników górskich wycieczek. Jeśli sam nie należysz do zapalonych górołazów, filiżanka mocnej, hiszpańskiej kawy wypita z zapierającym dech w piersiach widokiem na góry powinna być wystarczającą zachętą do odwiedzenia tego miejsca. A to wszystko raptem 50km na wschód od Malagi!
W jeden z pięknych, słonecznych, czerwcowych weekendów wybraliśmy się właśnie na krótką wycieczkę z Malagi do Nerjy. Jest to jedna z ciekawszych opcji na krótki wypad ze stolicy prowincji. Pierwszy dzień dwudniowej wycieczki najlepiej rozpocząć od przyjemnego trekkingu wzdłuż rzeki Chillar. My niestety mieliśmy pecha i z powodu kwarantanny szlak ten był zamknięty, dlatego nie mamy żadnych zdjęć, którymi moglibyśmy zachęcić do wybrania się właśnie w to miejsce, ale naprawdę warto! Jak tylko sytuacja się uspokoi na pewno pojedziemy tam jeszcze raz.
W okolicy znajdują się darmowe, miejskie parkingi:
https://goo.gl/maps/9RzpWDrMJy7HNxNm6
https://goo.gl/maps/Ji87SaAdmpFYRfGL7
https://goo.gl/maps/HMqgSwGc5QiBoVWw5 (we wtorki odbywa się targ więc w ten dzień nie uda się w tym miejscu zaparkować)
Po zaparkowaniu samochodu udaj się na północ, aby w tym miejscu wejść na szlak. Jest on średniej trudności, przede wszystkim dlatego, że częściowo idzie się samą rzeką – przygotuj się więc na to by się zmoczyć! Aby dotrzeć do Vado de Los Patos, czyli naturalnego „basenu” musimy przejść 8 km (16 km tam i z powrotem – ok 6-7 godzin w zależności od tempa marszu). Nie zapomnij ubrać na siebie stroju kąpielowego i wygodnych, pełnych butów (część trasy przebiega przez koryto rzeki, woda sięga miejscami do kostek a czasem i wyżej – buty muszą być pełne, żeby stabilizowały stopy, w klapkach czy sandałach łatwo się poślizgnąć na mokrych kamieniach). Zabierz zapas wody, krem z filtrem i wszystko co przyda na się na mały piknik! Jest to bardzo przyjemne miejsce, w którym z powodzeniem możesz spędzić cały dzień jeśli jednak jeszcze w tym samym dniu chciałbyś wybrać się do jaskini, pamiętaj, że ostatnia wizyta odbywa się o 18:00. Tak jak wspomniałam, nam ostatnio nie udało się wejść na szlak ze względu na kwarantannę (był zamknięty i pilnowany przez policję) ale poniżej udostępniam film na zachętę – nie jest naszego autorstwa.
Cueva de Nerja czyli osławione jaskinie to jedna z najbardziej znanych i uczęszczanych atrakcji całego wybrzeża Costa del Sol. Ponieważ trafiliśmy tam tuż po wkroczeniu do fazy trzeciej kwarantanny, odwiedzających było niewielu i kupowaliśmy bilet na miejscu. Sugerujemy jednak kupienie wejściówki online, na stronie http://www.cuevadenerja.es/, bo w wysokim sezonie na pewno może być większy ruch niż w okresie „około pandemicznym”. Standardowa wejściówka kosztuje 13 EUR, chyba że zdecydujesz się na jedną z bardziej wyszukanych opcji – w ofercie jest między innymi „Nauka pod Ziemią” czy „Sekrety Jaskini” czyli specjalnie przygotowane wycieczki z przewodnikiem.
W cenę biletu wliczony jest audioguide więc spacerując pomiędzy stalagmitami i stalaktytami, możemy posłuchać o tym jak jaskinia została odkryta, z jakich składa się części i jakie skarby geologiczne, archeologiczne czy biologiczne skrywa.
Jaskinia została odkryta w 1959 przez przypadek – grupa przyjaciół spacerowała po okolicy, kiedy zauważyli wąskie wejście do jaskini, postanowili sprawdzić co jest w środku. Natknęli się tam na ceramikę i pozostałości szkieletów. Wystraszeni zawrócili i od razu poinformowali o swoim odkryciu rodzinę, znajomych i nauczycieli. Uczestniczyli później w dalej eksploracji jaskini. Okazało się, że jaskinia ma bardzo dużą wartość archeologiczną więc została odrestaurowana tak, by mogła stać się dostępna dla zwiedzających. Oficjalne otwarcie nastąpiło w roku 1960. Od wtedy, co roku latem organizowany jest w tym miejscu „Festival internacional de música y danza” czyli „Międzynarodowy Festiwal Muzyki i Tańca”, na którym wystąpił kiedyś Paco de Lucia. Istnieje prawdopodobieństwo, że malowidła naścienne w jaskini to najstarsza sztuka odnaleziona do tej pory w Europie. Niestety większość owych malunków nie jest podświetlona, ze względu na występujące w jaskini cyjanobakterie (sinice) i mikro algi, które odpowiedzialne są za zielone zabarwienie niektórych ścian. Światło sprzyja ich rozwojowi dlatego, by chronić naścienne dzieła sztuki, nie oświetla się ich. W jaskini znajdziemy również kolumnę mierząca 32 wysokości, która trafiła do Księgi Rekordów Guinnessa.
Po wyjściu z jaskini warto wybrać się na krótki spacer na pobliski szlak. Ja wybrałam dłuższą wersję, przejście około 3 km zajęło mi godzinę. Wytyczony został nad jaskinią i znajdują się na nim tablice informacyjne na jej temat ale również poczytamy o okolicznej faunie i florze.
Niestety dopiero po powrocie dowiedzieliśmy się, że fajną atrakcją w Nerja jest wypożyczenie kajaków na plaży Playa de Burriana i wybranie się nimi na lewo (na wschód), podobno jest tam wiele niesamowitych jaskiń i klifów. Mamy nadzieję, że następnym razem nadrobimy!
Drugiego dnia rano zatrzymaliśmy się w malowniczo położonej wiosce Frigiliana. Licząca ledwie 3000 mieszkańców, położona w granicach parku naturalnego Parque Natural de las Sierras de Tejeda, Almijara y Alhama przyciąga odwiedzających niesamowitym krajobrazem, gąszczem krętych, wąskich uliczek i dość atrakcyjną „ofertą” dla miłośników górskich wycieczek. Na poniższym zdjęciu oznaczone są wszystkie trasy wraz z dystansem, szacunkowym czasem, potrzebnym na ich przejście oraz poziomem trudności.
Niestety we Frigilianie bardzo ciężko jest zaparkować, pomimo że znajdują się tam darmowe, publiczne parkingi. Trzeba po prostu uzbroić się w cierpliwość. Dla miłośników vanlife’u mamy jeszcze na zakończenie jeden, całkiem przyjemny parking w miejscowości Torrox. Jest oznaczenie, że nie wolno wjeżdżać na niego kamperem ale jak tam nocowaliśmy to kamperów było tam dość sporo. Zresztą kontrolowała nas policja i oznajmiła, że naszego samochodu ten znak nie obowiązuje bo nie mamy kampera tylko vana. Dobrze wiedzieć 🙂
Inne artykuły o Maladze i okolicach
Copyright © 2019 ArteCaravana. All rights reserved. Designed by ArteCaravana