Skórzane rękodzieło prosto z warsztatu na czterech kołach

Który przemierza iberyjskie ziemie

Bilbao – mój pierwszy kontakt z Euskadi

18/02/2021 21:18

Bilbao, hiszpania, Kraj Basków, muzea, podróże, podróżowanie, przewodnik, sztuka, zwiedzanie

Bilbao to jedna z perełek północnej Hiszpanii. Łączy w sobie stare miasto, w którym błądząc po wąskich uliczkach poczujemy się jak w Grenadzie; wielokulturowość, którą poczujemy na każdym kroku napotykając na całą gamę sklepów od tych afrykańskich, arabskich, brytyjskich czy południowoamerykańskich; oraz powiew współczesności, która przejawia się w nietuzinkowej architekturze i kolorowych graffiti, które zdobią ściany budynków.

Tak się trafiło, że po raz kolejny wyruszyłam w drogę. Niestety chwilowo w pojedynkę, co mam nadzieję wkrótce się zmieni. Moja podróż rozpoczęła się na południowo – zachodnim krańcu Andaluzji, skąd pociągiem a później autobusem wyruszyłam w podróż do mistycznej krainy, gdzie podobno zawsze pada deszcz. Faktycznie, po pokonaniu trochę ponad 1000 km wjechaliśmy w góry, w których temperatura drastycznie spadła, niebo spowiły ciemne chmury a na szybkach autobusu pojawił się deszcz. Zawsze myślałam, że tak właśnie będzie wyglądało przekroczenie granicy Kraju Basków. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Otóż nigdy nie miałam okazji odwiedzić tego pięknego regionu, ale miałam na to ochotę od kiedy zobaczyłam po raz pierwszy „Ocho Apellidos Vascos”, film o którym pisałam Wam już wcześniej (po polsku „Hiszpańki Temperament”). Zobaczcie jak główny bohater wjeżdża do Kraju Basków! U mnie było właściwie identycznie!

 

 

Jednak jak tylko wjechałam do Bilbao niebo się przejaśniło, zrobiło się cieplej i przyjemniej. Także pierwsze wrażenie było całkiem inne niż się spodziewałam. Na zawiedzenie miasta miałam raptem jeden dzień, zrobiłam więc rozeznanie i zaplanowałam 18km spacer, podczas którego udało mi się zobaczyć praktycznie wszystko to co chciałam. Jeśli kiedyś przypadkiem będziesz w okolicy, koniecznie odwieź Bilbao i jeśli szukasz inspiracji, jak dobrze rozplanować krótki pobyt w mieście, zapraszam do lektury!

Bilbao – perełka północy

Bilbao to największe miasto Kraju Basków, jednak nie jest jego stolicą (którą jest Vitoria-Gasteiz). Jest to także stolica prowincji Bizkaia, jednej z trzech w całej wspólnocie autonomicznej. Bilbao znajduje się na północy Hiszpanii, nad rzeką Nervión i na jednym z szlaków pielgrzymkowych do Santiago de Compostella. Definitywnie najciekawszym dla mnie punktem programu było odwiedzenie Muzeum Guggenheima, które w mieście znajduje się od roku 1997 i jest jednym z trzech na całym świecie. Jeśli planujesz krótki pobyt w okolicy, wizyta w Muzeum Guggenheima powinna być pierwsza na Twojej liście.

Muzeum Guggenheima

https://www.guggenheim-bilbao.eus/

Bilety do muzeum kup koniecznie online, bo są tańsze niż te same wejściówki dostępne w kasach. Przy wejściu zeskanuj sobie kod QR i ściągnij aplikację, dzięki której będziesz mógł wysłuchać wszystkiego na temat prawie każdego dzieła, które akurat znajduje się w środku. Szczerze mówiąc byłam zaskoczona ilością informacji, którą zawiera w sobie ich wirtualny audioguide. Ja, nie słuchając wszystkiego a jedynie 80%, potrzebowałam prawie 3h, żeby obejść wszystkie wystawy. Uwielbiam muzea i sztukę, a sztuka współczesna jest dla mnie niesamowicie intrygująca. Muzeum Guggenheima może pochwalić się chyba najlepszą kolekcją sztuki współczesnej w Europie. Zresztą sam budynek to dzieło sztuki.

Koniecznie, zanim wejdziesz do środka, obejdź budynek dookoła. Jest niesamowicie fotogeniczny, a zazwyczaj pochmurne baskijskie niebo sprawia, że prezentuje się jeszcze lepiej niż się spodziewamy! Co jednak ważniejsze, niektóre dzieła sztuki znajdują się na zewnątrz i to od nich można rozpocząć swoją wizytę. Dwie rzeźby, których autorem jest amerykański artysta pop-art Jeff Koons to poniekąd symbole miasta. Mowa oczywiście o Tulipanach (Tulips) oraz Szczeniaczku (Puppy). Twoją uwagę przykują również dwa inne monumentalne dzieła sztuki – olbrzymi pająk autorstwa Louise Bourgeois Maman, oraz hipnotyzująca rzeźba, pochodzącego z Indii Anisha Kapoor zatytułowana Tall Tree and the Eye (73 lustrzane kule widoczne na zdjęciach powyżej)

Wewnątrz znajdziemy, o ile się nie mylę stałą, wystawę Richarda Serra The Matter of Time. Dla mnie jeden ze słabszych punktów, bo akurat reprezentuje ona tą część sztuki współczesnej, która kompletnie do mnie nie przemawia. Bilbao y la pintura przedstawia wizualną historię miasta Bilbao w XIX wieku.

Dla mnie jednak najlepsza była wystawa Olafura Eliassona, duńsko-islandzkiego artysty, który zmienia otaczający nas świat w sztukę. Inspirowany troską o przyrodę tworzy między innymi z takich materiałów jak mech, mgła czy woda z lodowców. Poza tym swoimi dziełami zwraca uwagę, na niezwykle ważne zagadnienia, o których wielu z nas niestety, na co dzień, nie pamięta. Zmusza nas do refleksji nad zrozumieniem i percepcją fizycznego świata, w którym jesteśmy zanurzeni.

Jak piszą na stronie muzeum:

Praktyka Eliassona wykracza poza dzieła sztuki, wystawy i interwencje publiczne, obejmując projekty architektoniczne. Przekonany, że sztuka może mieć potężny wpływ na świat poza granicami muzeum, Eliasson stworzył lampy słoneczne dla społeczności pozbawionych elektryczności, stworzył warsztaty artystyczne dla uchodźców i osób ubiegających się o azyl, opracował instalacje artystyczne mające na celu zwiększenie świadomości na temat zagrożenia klimatycznego a w październiku 2019 został mianowany Ambasadorem Dobrej Woli Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju. Według Olafura Eliassona „sztuka nie jest przedmiotem, ale tym, co przedmiot robi ze światem”.

Ponadto w Muzeum Guggenheima możemy zobaczyć obecnie prace Kandinsky’ego – rosyjskiego malarza, współtwórcy i przedstawiciela abstrakcjonizmu. Mój ulubiony okres w jego twórczości to zdecydowanie lata ‘20. Na samej górze czekają na nas kolejne niesamowite dzieła sztuki współczesnej, między innymi Andy’ego Warhola.

Jak widzisz niesamowicie dużo uwagi poświęciłam Muzeum Guggenheima bo to naprawdę niesamowite miejsce, którego nie powinieneś pominąć. Jednak Bilbao ma więcej do zaoferowania! Jeśli kochasz malarstwo, niedaleko znajduje się Muzeum Sztuk Pięknych. Mi niestety nie starczyło czasu, żeby się tam wybrać ale może Tobie się uda!

Mercado de la Ribeira, Casco Viejo, Katedra św. Jakuba – gdzie zrobić zakupy, spróbować pintxos i dowiedzieć się czegoś o Kraju Basków

Spacerując wzdłuż rzeki, na pewno trafisz w końcu na Mercado de la Ribeira czyli kryty targ o powierzchni ponad dziesięciu tysięcy metrów kwadratowych (jest to największa kryta powierzchnia w Hiszpanii), gdzie można znaleźć prawie wszystko – warzywa, owoce, grzyby, kwiaty, mięso, szynki, owoce morza, nasiona, konserwy, słodycze, ciasta, wypieki, pieczywo… W czasie pandemii był niesamowicie opustoszały, ale sam budynek zrobił na mnie wrażenie. Stamtąd mamy już przysłowiowy rzut beretem na Stare Miasto. Po drodze koniecznie wstąp do Katedry Św. Jakuba, która jest oczywiście jednym z przystanków pielgrzymów idących północną drogą do Santiago de Compostela. Stamtąd warto wybrać się na Plaza Nueva czyli Nowy Plac, przy którym usytuowane jest Muzeum Baskijskie (Museo Arqueológico, Etnográfico e Histórico Vasco / Euskal Museoa). Wstęp kosztuje symboliczne 3 EUR a zbiory tego muzeum pięknie wprowadzą nas w kanony baskijskiej historii i kultury. W promieniu dwóch kilometrów roi się od barów, które zaserwują Ci pyszne pintxos czyli baskijskie tapas – małe koreczko – kanapeczki, które idealnie zaspokoją głód w trakcie zwiedzania.

 

Parque Etxebarria, dworzec Bilbao-Abando, San Francisco

Po posileniu się przekąska będziesz mieć siłę, żeby wspiąć się schodami do Parku Etxebarria, z którego rozpościera się panorama na całe miasto. Jeśli nie masz ochoty na jedzenie w knajpach, możesz też urządzić sobie mały piknik na trawie obserwując z góry Bilbao. Schodząc w kierunku dzielnicy potocznie nazywanej San Francisco, warto zatrzymać się na chwilę przed niesamowitym budynkiem Urzędu Miasta. Przed nim stoi bardzo charakterystyczna rzeźba bakijskiego artysty Jorge Oteiza Escultura Variante Ovoide. Następnie, nie pozostaje Ci nic innego jak przejść przez most i skierować się w stronę dworca Abando Indalecio Prieto znajdującego się zaraz obok lokalnego San Francisco,  dzielnicy po której definitywnie warto się przespacerować. Sam dworzec to również ciekawy punkt programu, który bez wątpienia zachwyci Cię witrażem znajdującym się na pierwszym piętrze.

Azkuna Zentroa, Parque de Doña Casilda i stadion San Mamés

Kolejne na mojej liście było Azkuna Zentroa, taki trochę wielofunkcyjny budynek zaprojektowany przez francuskiego projektanta Philippe'a Starcka we współpracy z Thibaut Mathieu. Ciężko jednoznacznie określić co to jest – wewnątrz znajduje się biblioteka, siłownia, multikino, sklepy czy restauracje. Takie trochę centrum handlowe a trochę biurowiec. Szczerze mówiąc nie jest to jedno z tych miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć. Fani piłki nożnej na pewno nie pominą stadionu drużyny Atheltic Bilbao – San Mamés. Ja wybrałam się nie ze względu na moje zamiłowanie do piłki nożnej (a właściwie jego brak), tylko z powodu samego budynku. Na koniec warto odpocząć w parku Doña Casilda. Urokliwe miejsce, w którym psy bawią się razem i biegają bez smyczy, rodzice spacerują w cieniach drzew z dziećmi, inni grają w piłkę, ktoś pali jointa, a studenci czytają książki wylegując się na jaskrawozielonej trawie. Było tam tak przyjemnie, że ciężko było mi ruszyć w drogę powrotną do hotelu.

W Bilbao można jeszcze zrobić i zobaczyć wiele rzeczy, mi niestety nie starczyło czasu jednak uważam mój całodniowy spacer za bardzo udany. Mam nadzieję, że moje propozycje przypadną Ci do gustu! Czekam na komentarze.

Copyright © 2019 ArteCaravana. All rights reserved. Designed by ArteCaravana