Skórzane rękodzieło prosto z warsztatu na czterech kołach

Który przemierza iberyjskie ziemie

Paracas i Wyspy Ballestas

09/11/2021 14:09

Ameryka Południowa, Ica, Paracas, Peru, podróże, podróżowanie, przewodnik

Około 250km na południe od Limy znajduje się rezerwat przyrody Paracas. Jest to jeden z punktów obowiązkowych na tzw. ruta de gringo, jak żartobliwie nazywają Peruwiańczycy, najbardziej typową trasę, którą podróżują obcokrajowcy. Do tego wątku jeszcze na pewno wrócimy, dzisiaj jednak skupimy się na Paracas. Można wybrać się tu na różne wycieczki po samym rezerwacie, pochodzić po nim na piechotę oraz popłynąć na znajdujące się nieopodal wyspy Ballestas.

Islas Ballestas


W Paracas najbardziej podobała nam się wycieczka na wyspy Ballestas.  Kosztuje normalnie 40 soli plus podatek 16, ale nam udało się ją kupić za 20 soli i 16 podatku, czyli 36, czyli ok 9$ i była warta każdego centa. Jeśli kiedyś znajdziesz się w okolicy nie wahaj się ani chwili bo warto wybrać się na wyspy będące domem dla około 200 gatunków ptaków, w tym pingwinów peruwiańskich oraz oczywiście lwów morskich, nazywanych również lokalnie lobos finos czyli w dosłownym tłumaczeniu „cienkimi wilkami”, a tak naprawdę chodzi o uchatkę patagońską. My popłynęliśmy o 8:00 i przed 11 byliśmy już z powrotem w hostelu. W trakcie dwu godzinnego rejsu posłuchasz dużo ciekawostek ornitologicznych i dowiesz się między innymi, że lokalne pingwiny są monogamistami w przeciwieństwie do poligamicznych uchatek.

Wyspy Ballestas to również fabryka.... guano. Zbiera się je a następnie sprzedaje na nawóz - według naszej pani przewodnik, najlepszy na świecie. Transportowany jest w 50kg workach, które kosztują 50soli każdy. Zjeżdżają tyrolką na pokład statku, który następnie zabiera je na ląd.


Paracas Candelabra



Na samym początku wycieczki przepływa się obok olbrzymiego geoglifu nieznanego pochodzenia. Kształtem przypomina trójząb dlatego jedna z wersji legendy mówi, że powstał na cześć ajmarskiego Boga Viracocha, który czczony był w Ameryce Południowej przez wieki, nawet po podboju Ajmarów przez Inków został wcielony do inkaskiego panteonu.

Nam bardziej podoba się wersja, według której geoglif reprezentuje kaktus San Pedro, który używany jest w ceremoniach uzdrawiania i obrzędach religijnych od wieków. Niektórzy uważają, że powstał jedynie dla żeglarzy bo jest widoczny z daleka. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy jednak ciekawostką jest, że ze względu na stały kierunek wiatru i praktycznie brak opadów, symbol stworzony właściwie w piasku, utrzymuje się nieprzerwanie przez setki lat w niezmiennej formie.

Flamingi


W zatoce, która formuje się pomiędzy miasteczkiem a rezerwatem znajdziecie idealne miejsce na podziwianie flamingów i podobno również pelikanów, których my akurat nie mieliśmy szczęścia zobaczyć. Nie brałam ze sobą aparatu, jedynie telefon i kupiony do niego przed wyjazdem na Amazonie teleobiektyw. Właśnie tam miałam okazje go testować polując na idealne ujęcie przez mniej więcej trzy godziny. Nie jestem w pełni zadowolona ale biorąc pod uwagę cenę powiedzmy, że dałabym mu te 6/10. Normalnej lustrzanki nie zastąpi ale ponieważ podróżujemy z lekkim bagażem jest to dla nas jedyna alternatywa.

Rezerwat

Na terenie samego rezerwatu jest kilka miejsc, które niby warto odwiedzić ale my odpuściliśmy. Widzieliśmy z pokładu statku w czasie wycieczki na wyspy Ballestas, jak ten rezerwat wygląda i to nam wystarczyło. Jeśli jednak zdecydujesz się do rezerwatu wejść to najważniejsze punkty to muzeum kultury Paracas (Museo del sitio de la Cultura Paracas), punkt widokowy Istmo, czerwona plaża czyli Playa Roja, plaża Lagunillas, Playa La Mina oraz La Catedral.

Copyright © 2019 ArteCaravana. All rights reserved. Designed by ArteCaravana